Quantcast
Channel: Kołonotatnik. Blog Tomasza Jastruna
Viewing all 1003 articles
Browse latest View live

Piątek

$
0
0

Przed południem tenis. Jak zwykle trochę rozmów z Łukaszem, zawsze inspirujących.

Wczoraj w Zwierciadle odebrałem list , brak adresu na kopercie. Pisany ręcznie, od razu wiem, to ktoś po 80. Kobieta, wspomina jak w roku 53 szła ulicą Warszawy, jeszcze w ruinach, ze znajomym doktorem ekonomi. Spotkali mężczyznę, znajomy przedstawia ją , spotkany sam się przedstawia – Mieczysław Jastrun. Relacjonuje rozmowę, wynika z niej, że doktor ekonomii, podała nazwisko,  dobrze znał mojego ojca jeszcze z Łodzi. Sprawdzam w internecie, jest, potem profesor ekonomii, zamieszkał w Izraelu, tam zmarł. Cudem ocalał z łódzkiego getta. Mój ojciec mieszkał przed wojną w Lodzi. To na pewno on. Musieli się dobrze znać, co tłumaczy charakter ich rozmowy, którą mi opisała w liście.  Kobiecie wpadł w ręce mój felieton w Zwierciadle, stąd list do mnie. A z ojcem widywała się co jakiś czas, nauczył jej miłości do poezji Rilkego. Zawsze poruszają mnie takie sceny, migawki z przeszłości.I jak Internet potrafi ujawniać ludzi i ich życie.

 

 

 


sobota

$
0
0

Po obudzeniu zawsze spoglądam odruchowo na zegarek, jak większość ludzi. Siódma rano. A moje ciało czuje, że jest później.  Po chwili spoglądam znowu, wskazówka sekundowa stoi. Uczucie jakby nastąpiła jakaś katastrofa. Czyli mój czas stanął na siódmej, a komórka mi mówi, że inny czas dobiega dziewiątej. Bardzo jestem związany z moim zegarkiem.

niedziela

$
0
0

Wczoraj wieczorem u Elżbiety Ficowskiej, coś w rodzaju salonu litrrackiego. Ludzie z różnych  środowisk, ale na ogół inteligenckich, ktoś czyta swoje wiersze, ale krótko, potem ja, garść nowych wierszy, fragmenty prozy, którą już oddałem wydawcy. Potem dyskusja, dobre jedzenie, wino, już prywatne rozmowy, osiemnatoletnia dziewczyna o czarnych płonących oczach, nie wiedziałem jeszcze takich oczu, chce zdawać na ASP. Inteligenta, ale oczywiście nie zna nazwisk ludzi ważnych w sztuce, to już inne pokolenie, inna planeta, chociaż wrażliwość, uczucia mają takie same jak my.

Do domu odwoził mnie znany lekarz i naukowiec, ginekolog onkolog, był do niedawna szefem kliniki na Wawelskiej. Niezwykle elegancki w ubraniu i zachowaniu. Poruszony, ze mnie poznał. Opowiada, że przed laty  miał jakieś spotkanie z dużą grupą pań, i zapowiedział, ze przybędzie poeta Tomasz Jastrun i będzie czytać wiersze. W rzeczywistości przyszedł jego kolega, które czytał okropne wiersze,  zasugerowanym paniom się podobały. Byłbym nawet zadowolony, gdyby wiersze były dobre.

Sam w domu, więc idę na obiad, przy okazji spacer do indyjskiej restauracji. Myślę jak już usiądę zadzwonię do Krzysia, mieszka obok. Dużo ludzi, co mnie cieszy, bo cały czas się boję, że ta świetna knajpa splajtuje. Siadam, sięgam po telefon, gdy ktoś mówi, cześć Tomek. Krzysztof z partnerką, siedzą przy sąsiednim stoliku. Siadamy oczywiście razem.  Pyszne jedzenie, dobra rozmowa. Potem przysiada się syn Krzysztofa, 17 latek z włosami do ramion. Mówię, że piszę książkę, gdzie bohaterem jest 16 latek, chętnie się godzi rzucić na to okiem,i ocenić na ile „łapię” ich świat. Trochę się boję, ale prześlę mu.

 

 

 

 

poniedziałek

$
0
0

Na Żoliborz, zamknięty kwartał, ładne przedwojenne domy, tu kiedyś mieszkał Witek Woroszylski, odwiedziłem go jak umierał. Jestem po raz pierwszy na spotkaniu powstającej  „Niezależnej pozaparlamentarnej komisji ds przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych „. Basia Labuda, która  mnie w to wciągnęła, tak mnie przedstawi: Tomek Jastrun, kochany człowiek, poeta pisarz, celebryta.  To ostatnie jest dla mnie jednak zaskakujące. Ze znanych osób jest obok Basi,  Monika Płatek i Danuta Waniek. Dużo prawnych zawiłości i dyskusji, których nie pojmuję. Przy okazji Basia chce mnie wciągnąć do „Wiosny” Biedronia, zaangażowała się, tłumaczę jej, że budowa tej partii przed wyborami jest błędem,   jeśli znajdzie się pod progiem wyborczym, zabierając głosy koalicji, może przyczynić się do zwycięstwa PiSu. Rozumie moje stanowisko i nie ma żalu.

Franio gra na mojej komórce , gdy telefon do mnie.  Dzwoni Olek Gruszczyński. Zatkało mnie. Zaskoczenie i radość. Jest w Polsce, przyleciał ze Stanów. Mój wielki przyjaciel, operator filmowy z Los Angeles. Sprawił mi duży ból, bo wiem, że rok temu był  w Polsce i nie odezwał się. Nie pojmuję czemu. Pewnie się dowiem. Widzieliśmy się chyba cztery lata temu. Mieliśmy 16 lat, gdy poznaliśmy się w Sopocie, wyjechał w 68 roku. Taka wielka młodzieńcza przyjaźń. Zdawało mi się, że przetrwała do dzisiaj. Spotkamy się jutro na mieście.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wtorek

$
0
0

Dwa spotkania w Czytelniku, pierwsze z Jakubem Ekierem, syn znanego muzyka, poeta. Miła rozmowa, też o książce o Panufniku, którą pisze.

A potem z Olkiem Gruszczyńskim, mój wielki przyjaciel z Los Angeles, operator filmowy. Kilka godzin serdecznie i szczerze.Bez trudu mu wybaczyłem, że nie odezwał się kiedy był tu rok temu. Ja łatwo wybaczam, trudno się gniewam.

środa

$
0
0

wczoraj…Olek, który miał niezwykle bujną czuprynę, kręcone  włosy w stylu Afro, jest już zupełnie łysy , zawsze był szczupły, by nie powiedzieć chudy, a teraz kawał chłopa z brzuszkiem, który może konkurować z moim. Farbuje brwi, zapomniałem zapytać czym i jak, mogłoby to mi się przydać. Był niezwykle przystojnym facetem, nie mogę powiedzieć, ze to legło w gruzach, ale jest już kimś innym. Podobnie jak ja.  Ale głęboko w środku nic się nie zmieniliśmy, co ujawnia się w jakiś gestach w słowach, w reakcji na  zdarzenia. To szybko chowa się do nowej skorupy,  ale nie ginie.

 

czwartek

$
0
0

siedzę przy komputerze, gdy gołąb uderza w okno,raz i jeszcze raz, wielekroć uderza brzuchem wachclując jak szkolny skrzydłami i po przerwie znowu, jakby za wszelką cenę chciał się dostać do pokoju. Nie jstem przesądny, ale pomyslałem, że to zły znak i ogarnęła mnie trwoga . Ewa u lekarza

piątek

$
0
0

tenis, Łukaszowi pomyliły się godziny, zorientował się, spóźnił się pół godziny, roztrzęsiony i skruszony, jest niezwykle dokładny i punktualny, zdarzyło się mu to po raz pierwszy, a gramy od 82 roku. Przyjąłem to ze zrozumieniem, nieustannie mi się coś myli. Pocieszałem go.

Z  Antosiem do centrum, korki, tłok, zgiełk. Jednak miło mieszkać poza miastem. Ale z radością widzę jak w Warszawie rosną drapacze chmur. Lubię podniebny miejski krajobraz.

Dzwoni Piotr ze Sztokholmu, znowu miał zapaść, chyba głęboką, szpital. Teraz chyba lepiej. Od dwóch tygodni nie maluje, nie ma na czym nie ma środków na płótna. Krzepię go jak umiem,  zdaje się, że bliska jest chwila, gdy jego obrazy przyjadę do Polski i wierzę, że znajdą tu uznanie. Walczę o to jak umiem.

Utknąłem na 32 stronie z pisaniem mojej nowej powieści, która nie ma jeszcze tytułu. Mój 16 latek zaraz zażyje dopalacza, gdybym był pisarzem z krwi i kości, też bym zapalił, by wiedzieć jak to jest.

 

 

 


niedziela

$
0
0

Koneser na Pradze, dawna wytwórnia wódek, teraz piękne centrum handlowe i konferencyjne. Targi książki dla dzieci „Przecinek i kropka” . Jadę z rodziną. Tłumy. Ale na spotkaniu ze mną mało ludzi, prowadzi dziennikarka Gazety Wyborczej, potem mam podpisywać książkę ” Antek i przyjaciele”, ale okazuje się, że książki nie można kupić na targach.  Osoba odpowiedzialna za organizacje imprezy w rozpaczy, przeprasza, zrobiło mi się jej żal i ją pocieszam. Zawsze tak mam, generalnie żal mi ludzi. Bo sam jestem człowiekiem  i wiem jak się męczę. I jak często popełniam błędy. Ale przykro mi i mam poczucie porażki.

Antoś i Franio cieszą się, że będzie strajk nauczycieli, mają nadzieję, że do wakacji.

Przez kwadrans oglądam TVP info, chciałem zobaczyć jak informują o strajku nauczycieli. I jestem chory, zatruty kłamstwem, manipulacją, cynizmem.   Szczują ludzi na nauczycieli. Perfidni, obrzydliwi, żałośni. Jeżeli Polacy ponownie wybiorą PiS, to będzie znaczyć, że nie zasługują na wolność.

poniedziałek

$
0
0

wczoraj na Targach książki dziecięcej przysiadł się do mnie D. dawny koszykarz, towarzyszy mi wiernie do lat. Pokazuje mi moje książki wydawane w podziemiu, jak nowe, kupił je w Internecie. Nie wszystkie mam w swojej bibliotece. I była niezawodna X z dwójką dzieci, jak sama siebie nazywa moja psychofanka, witaj.

Umówiłem się z Olkiem na Placu Trzech Krzyży. Dobrze, że wyjechałem wcześniej,  przesiadam się w Alejach Ujazdowskich,  podejrzanie pusta ulica, pusty przystanek.  Siadam i czytam, by po chwili zorientować się, że nie doczekam się na autobus. Strajk taksówkarzy blokuje ulicę. Idę na piechotę do placu, pięknie, zielenią się drzewa, masa rowerzystów i hulajnogowiczów. Te elektryczne hulajnogi podbijają Warszawę, bardzo mi się to podoba. Na Placu Trzech Krzyży wielki zgiełk, wyją syreny, trąbią klaksony, tu też strajkują. Znajdujemy z Olkiem ciche miejsce na Nowym Świecie, w tej części od Placu. Wspominamy nasz młodość, Olek w 68 roku zdawał na filologię klasyczną, by teraz być operatorem w Hollywood, zdarza się. Mówi, chciałem by moja praca była też zabawą, i tak jest z moją praca, i by nigdy do końca nie być dorosłym i w moim zawodzie to nawet nie wskazane.

 

 

wtorek

$
0
0

sam z Antosiem, Ewa z Franiem w pobliskim Centrumn Zdrowia Dziecka . Przed południem wiozę go na rekolekcje i na spowiedź, przejęty, trenował przedtem ze mną formułę spowiedzi. Kościół w Międzylesiu, po raz pierwszy widzę jego wnętrze. Projektował go w latach 60 Zygmunt Stępiński, ojciec moich dwóch kolegów, braci bliźniaków . Projekt udany. Antoś mówi mi potem, że czuje się oczyszczony. Tak, to jest terapia, no może bywa, czy być może. Ale  jednak wycofał bym ich obu z lekcji religii, gdyby to tylko ode mnie zależało. Kościół stał się niemoralną instytucją, chociaż moralność ma być jego istotą

Potem do indyjskiej restauracji na pyszne jedzenie i na lody, on ma ze mną dobre życie, wiozę go na kurs angielskiego. A poza tym wielkie wagary.

środa

$
0
0

Ewa i Franio powrócili z Centrum Zdrowia Dziecka, szczęśliwi, że mają to za sobą i doceniają dom.

Z Antosiem mecz tenisa stołowego, trochę piłki nożnej, wysyłam felieton do Przeglądu..

Dusza mi się smęci, ale umiarkowanie, jakby ćmił ząb…

czwartek

$
0
0

tenis z Łukaszem, trochę niemrawo, ale jesteśmy już chyba w niemrawym wieku, Łukasz też zaczął pobierać jakiś antydepresant co go spowalnia, takie czasy depresyjne.

Piatek

$
0
0

w Legnicy, spotkanie wokół depresji, ale też trochę poezji. Bardzo ciepło i serdecznie. Depresja i poezja bardzo zblizaja,  nigdy jeszcze tyle osób mnie nie przytulalo po spotkaniu, nieznajomi a już tak bliscy.

Podroz z małym potknięciem, ucieka mi pociąg do Wrocławia.Nie przejąłem się, bo za ponad godzinę miałem nastepny.Nigdy nie bylem mocny w nie przejmowaniu sie.Czas się tego nauczyć.

Przesiadka we Wrocławiu do Legnicy, tłok bo piątek, wielu młodych, nikt mi nie ustępuje miejsca, co mnie cieszy, nie wyglądam jeszcze na starca.

Sobota

$
0
0

Już w pociągu Słowacki w drodze do Warszawy. Wczoraj po spotkaniu zwiedzanie Legnicy z dyrektorka biblioteki. Trochę pięknych kościołów, trochę domów z lat 60 i 70 psuje stare miasto, ale na ogól  dobre wrazenie, a zmrok ukrywa różne słabości.

 


niedziela

$
0
0

sennie, jak zwykle w w dzień po podróży.

Wczoraj w Legnicy, znowu uciekł mi pociąg, ten regionalny do Wrocławia. Wina kasjerki. Przez całe życie nie uciekł mi żaden pociąg, w teraz dwa. Uciekł by my mi trzeci z Wrocławia do Warszawy, ale spotykam młodego człowieka, który słysząc o moim problemie, wyjmuje z kieszeni rozkład jazdy i oblicza, że jeśli wysiądę na kolejnej stacji, złapię swój ekspres do Warszawy. Okazuje się, że ma manię kolejową. I dzięki niej złapałem swój pociąg,

Muszę wysłać swój kolejny felieton do Przeglądu już jutro, bo święta. I znowu myślałem, że nie dam rady,a dałem. Za to odkleiłem się od nowej powieści, i wydaje mi się martwa, Dotykam ostatnich zdań i powtarzam, ożyj.

wtorek

$
0
0

migawka z Legnicy – po spotkaniu jakaś kolorowa pani daje mi swoje wiersze i mówi, ze mieszka na ulicy Jastruna. Nie wiedzialem, że jest ulica imienia mojego ojca w Legnicy.

Dzisiaj u dentystki, jak większość dentystów dużo mówi i jakby oczekiwała odpowiedzi, a pacjent zakneblowany. Lubię ją, ma wdzięk. A ząb umiera, konieczne jest leczenie kanałowe już u innego specjalisty, Psucie się zębów przypomina nam, że psujemy się też gdzie indziej, wszędzie.

W bibliotece Związku Literatów, tu nic się nie zmieniło do czasu, gdy przesiadywalem tu wiele godzin w czasie studiów i ten sam zapach, książek i pólek.

W Czytelniku, króluje jak zawsze Krysia Kofta, kochana ale niemiłosiernie próżna, wszyscy wokół to jest jej dwór.

 

środa

$
0
0

wielkie słońce na moim świerku, który wypełnia moja okno , w zależności jak się czuję, słońce, to płonący potwór, lub słoneczko z rysunków dzieci.

List od Violi mojej wielkiej przyjaciółki z Jerozolimy. Najbardziej niezwykły kolorowy człowiek, jakiego znam. Choruje raka płuc, pisze, że ma już pierwszy przerzut. To niesprawiedliwe. Pisze, że straszne wyniki wyborów w Izraela, zalew chamstwa i głupoty, a naród podzielony jak u nas. Tylko, że tam wszystko na ostrzu noża, bo Arabowie wokół.

Strajk nauczycieli, nawet jeśli skończy się porażką nauczycieli , sprowokuje debatę na temat naszej edukacji, nieprzystającej do wymogów nowego czasu. I może otworzy jakąś szanse na przewietrzenie naszych zatęchłych szkół, ale podejrzewam, że to będzie niemożliwe za rządów PiSu.  W interesie PiSu nie jest, by Polacy myśleli krytycznie i samodzielnie

piątek

$
0
0

tenis z Łukaszem…wszystko kwitnie, upadłem i kupuję w Grzybkach makowca…skubię powieść, z trudem i pełen jestem wątpliwości, czyli nic nowego…

sobota

$
0
0

z dziećmi na rower, przez las do pobliskiego Helenowa, a tam pusto, w parku tylko my, konie, owce, barany, a nawet białe kangury.  Jedwabna pogoda.

Ukrainka sprząta nam dom, kawałek domu, bo cały wymagałby kilku dni. Pytam ją o ukraińskie wybory, a one ją nic nie obchodzą bo jest świadkiem jehowy.

Antoś za jednym zamachem instaluje sobie facebooka, twittera i Instagram.    Genialnie sobie z tym radzi i jest bardzo podekscytowany, Ma problemy w kontaktach z rówieśnikami, (świetnie żyje z dziećmi młodszymi), więc dla niego media społecznościowe mogą być terapią. Mogą, nie muszą.

 

Viewing all 1003 articles
Browse latest View live