środa
Wysyłam felieton do Przeglądu. Jak zawsze punktualnie, jak zawsze solidnie. 4500 znaków. Już się nauczyłem swobodnie meblować tą małą klatkę. Pisząc do paryskiej „Kultury”, miałem wolne hektary, od 20...
View Articleczwartek
tenis w samo połudznie, rześko, morska pogoda. Łukasz przywozi dla mnie stare Polityki a ja mu pożyczam biografię Leonarda. Nie tylko pożyczam Łukaszowi książki, nawet namawim go co ma ode mnie...
View Articlepiątek
jadę na Wojskowe Powązki na pogrzeb Haliny Szpilman, żony „Pianisty”. Prosił mnie o to jej syn Krzysztof, mieszka w Japonii i nie mógł przylecieć. A ja ją trochę znałem. Może więcej niż trochę. Piękna...
View Articleniedziela
dużo w ogrodzie, kontemplowanie kwiatów i drzew. Z Franiem przez las po gazetę. Mama zabroniła hotdoga, którego mu obiecałem. Proponuję, że zrobimy to w tajemnicy przed mamą, nie daje się skorumpować....
View Articleponiedziałek
Spotkanie z S. w pobliskiej Cefe Peron. Pierwszy dzień po zarazie. Jest 11.30, mało ludzi, ale ostrożnie przybywają. Widzę, że indyjska restauracja jednak otwrata, a hinduski właściel, bał się, że...
View Articleśroda
tenis z Łukaszem, nowe piłki z bardzo wysokim kozłem psują nam grę. Pojechałem do biblioteki, chciałem pożyczyć inne opowiadania Iwana Bunina, niż te które mam. Kolejka w maskach przed biblioteką....
View Articleczwartek
w bibliotece, śluza, książki wrzuca się do koszyków, nie ma wstępu na salę, wszystko załatwia się w progu. Miła bibliotekarka, okazuje się, że była na spotkaniu ze mną na Starym Mieście. Pożyczam...
View Articlepiątek
złota pogoda, znowu na cmentarz znowu na pogrzeb Haliny Szpilmanowej, tym razem bez pomyłki. Świecka uroczystość, więc trochę muzyki i wspomnienia, ciepło i serdecznie wspominał zmarła sędziwy Marian...
View Articlesobota
wczoraj po powrocie z cmentarza czytając gazetę, nekrolog Jerze Skąpskiego. Miał 87 lat. Znany witrażysta. Był w Sztokholmie za mojej tam kadencji, robił jakiś witraż w kościele, pamiętam jak odwożę go...
View Articleponiedziałek
Przed południem tenis. Łukasz zdumiony, że jedziemy w czerwcu do tej samej wsi na Suwalszczyźnie co oni. Jeżdżą tam od lat. Zapamiętałem nazwę. Mają być od połowy czerwca przez cały miesiąc. My tylko...
View Articleśroda
wysyłam felietony do Zwierciaadła i Przeglądu. Obiad na tarasie, z tego co zostało a zostało sporo, po wczorajszym obiedzie w pobliskiej indyjskiej restauracji. Byliśmy wczoraj, bo był dzień matki i...
View Articleczwartek
nasz ogród szaleje, mienią się kolory kwiatów, wierzby japońskie też kwitną, jakby obsypane śniegiem. Gramy w ping ponga, niebieski stół do gry też wpisuje się w grę kolorów ciekawym odcieniem błękitu....
View Articlepiątek
tenis przed południem, przewiany ciepłym wiatrem, oświetlony reflektorem słońca, czyste błękitne niebo. Dzisiaj nieróbstwo, dużo siedzę w ogrodzie i żal mi go opuszczać. Na rowerze do lasu z Franiem,...
View Articlesobota
znajoma, młoda dziennikarska, robiła wywiady z Pilchem, pisze mi ze był skromny. Nie znam bardziej względnego pojęcia co skromność, a skromność artysty, to niemal zawsze zasłona dymna dla pychy,...
View Articleniedziela
wizyta przyjaciół. P. jest w grupie ryzyka, więc przybyli w małej trwodze, ze swoim synkiem. Siedzimy na tarasie, dzieci szaleją. Ja trochę senny, nie mogłem zasnąć do czwartek rano, aż ptaki nagle...
View Articleponiedziałek
Tenis o 11. Słońce i wiatr. Dobrze się czuję, pogodnie. Przed tenisem, posłaniec stawia przed drzwiami ciężką paczkę w czarnej otulinie i małą, to dzienniki Maraiego z Czytelnika. A duża to „Mimo...
View Articlewtorek
W sklepie spotykam Wiktora Kulerskiego, z laseczką, z torbą na kółkach. Mieszka niedaleko. Piękny człowiek. Ma w sobie coś szlachetnego, w rysach, w zachowaniu. Ma już 85 lat. Ze świetnej rodziny....
View Articleczwartek
przed południem tenis, daję Łukaszowi „Mimo wszystko”, bardzo podoba mu się okładka, a jemu mało co się podoba, i nie boi się tego mówić. Jeśli przeczyta, przekona się jak często go cytuję, co mówi...
View Articlepiątek
wyprawa do Międzylesia, skoro nie mogę za granicę, urządzam sobie takie wyprawy do sklepów, na truskawki, na sery. Przez telefon z Anią Janko i Wiktorem Kulerskim. Obie rozmowy gęste. Ania ma kłopoty...
View Articlesobota
w Wiktora Kulerskiego, nie tak daleko, mieszka w szkole, która stoi niemal w lesie, Antoś miał chodzić do tej szkoły. Malutkie mieszkanko, na parterze, jeden pokój, kuchenka, kraty w oknach. Fortepian...
View Article