Udało mi się przez nieuwagę skasować całą żeńską część nowej powieści. Jakbym obciął sobie przez roztargnienie rękę. Najpierw pogrążam się w otchłani rozpaczy. Potem przypomniałem sobie, że nagrałem tekst na pendriva, ale nie pamiętam kiedy, może tydzień temu. A może dwa. Więc straty są dotkliwe, ale nie ostateczne. Pendriva będę miał dopiero wieczorem, pożyczył go ode mnie Antoś, który jest u cioci. Czekam na niego pełen obaw i nadziei.
Czuję się najpierw zamulony tym nieszczęściem, ale potem jakby nigdy nic się nie stało pisze dalszą część powieści. Dobrze pamiętam co pisałem, ja pozbawiony pamięci, bo to jakby część mnie, moje trzewia.
Będzie tylko nudno to odtwarzać.