Wczoraj w nocy skończyłem swoją mini powieść, na razie jeszcze bez tytułu. Jakoś tak naturalnie mi się zamknęła. Jakby wyciekła z niej ostania kropla. 150 tysięcy znaków, za mało chyba by wyszła samodzielnie w książce. Bedę musiał coś dodać, jakim inny tekst, dłuższe opowiadanie. Książka, monolog 16 latka.
Przed chwilą Franio mnie zapytał – tata czy naprawdę da się umrzeć z nudów? Mówię, ze nie, ale czy na pewno. Przecież zdaje się, że I wojna światowa wybuchła z nudów. A ile innych nudów wybuchło.